Do jednego z największych wyzwań stomatologii estetycznej należy odbudowa niewielkich ubytków zębowych w obrębie szkliwa. Rozwiązaniem stał się nowoczesny kompozyt ENAMEL. Włoski klinicysta, autorytet w dziedzinie stomatologii estetycznej, sporządził nanohybrydowy materiał kompozytowy. Wypełnienia na bazie tego materiału są niezwykle podobne do naturalnych struktur zęba, dzięki czemu zapewniają niespotykany dotąd efekt estetyczny.
Czym się wyróżnia kompozyt ENAMEL?
Wypełnienie estetyczne ENAMEL wykorzystuje najnowszą technologię, aby zaoferować kompozyt, którego współczynnik załamania światła w materiale jest taki sam, jak w przypadku naturalnego szkliwa zęba. Nie ma drugiego wypełnienia, które tak doskonale imituje szkliwo zęba. Granica przejścia pomiędzy kompozytem ENAMEL a szkliwem jest niewidoczna. Uzupełnione miejsce jest niedostrzegalne dla oka. Nawet ścieralność kompozytu jest taka sama, co w przypadku szkliwa. Ponadto praca z tego rodzaju materiałem jest dużo szybsza i bardzo prosta.
Wzornik kolorów kompozytu ENAMEL jest bardzo prosty i achromatyczny, czyli bez dominanty barwnej, ale z naturalną błękitną i bursztynową opalescencją. Trzy warianty wzornika różnią się od siebie jedynie jasnością, oferując kolor najciemniejszy, uniwersalny i najjaśniejszy. Kolory tego szkliwnego materiału kompozytowego zostały przemyślane w taki sposób, aby nawiązywać do wieku pacjenta. Naturalne szkliwo u osób młodych jest najjaśniejsze, a następnie ciemnieje wraz w wiekiem. Trzy odcienie kompozytu pozwalają zaproponować idealną odbudowę zęba osobom w każdym wieku.
Wypełnienie estetyczne ENAMEL wyróżnia się także fluorescencją naturalnej zębiny. Dzięki temu dopasowuje się kolorystycznie do naturalnego zęba w każdym oświetleniu. Trzeba zrozumieć, że zębina przekazuje swój odcień i barwę przez pokrywającą ją warstwę szkliwa. Kompozyt ENAMEL robi to samo, ponieważ pozwalają mu na to jego właściwości. Jeśli uszkodzeniu uległa również zębina, dostępnych jest dziewięć uniwersalnych odcieni zębiny, dzięki którym może być odbudowana.
